Mistrzu Leopoldzie, wybacz.
To nie ja, to mój obiektyw.
O, cóż jest piękniejszego niż zimowe drzewa,
W lazurze nieba kute słonecznym promieniem,
Nad polem, co się bielą bezkresną rozlewa,
Okolone wskroś lasów błękitnym pierścieniem.
Zapach śniegu, srebrzony w słońcu, modry w cieniu,
W bezwietrzu sennym lekko miesza się, kołysze,
Gdy z pól śniegowe płatki, w mroźnym zachwyceniu,
Tysiącem srebrnych dzwonków budzą białą ciszę.
.
.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza ...
O, cóż jest piękniejszego niż zimowe drzewa !
.
.
O, cóż jest piękniejszego niż zimowe drzewa,
Z mgły poranka utkane słonecznym promieniem,
Co się w duszy balsamem błękitu rozlewa,
Snem srebrnym snuje, iskrzy poety natchnieniem.
.
To nie ja, to mój obiektyw.
.
ZIMOWE DRZEWA
O, cóż jest piękniejszego niż zimowe drzewa,
W lazurze nieba kute słonecznym promieniem,
Nad polem, co się bielą bezkresną rozlewa,
Okolone wskroś lasów błękitnym pierścieniem.
Zapach śniegu, srebrzony w słońcu, modry w cieniu,
W bezwietrzu sennym lekko miesza się, kołysze,
Gdy z pól śniegowe płatki, w mroźnym zachwyceniu,
Tysiącem srebrnych dzwonków budzą białą ciszę.
.
.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza ...
O, cóż jest piękniejszego niż zimowe drzewa !
.
*
Mistrzu Leopoldzie, wybacz !
To nie ja, wracam z uporem.
To mój obiektyw ...
.
O, cóż jest piękniejszego niż zimowe drzewa,
Z mgły poranka utkane słonecznym promieniem,
Co się w duszy balsamem błękitu rozlewa,
Snem srebrnym snuje, iskrzy poety natchnieniem.
.
Mistrzu Leopoldzie, wiem, wiem,
czasem poety ... czasem wierszoklety
C.B.D.U.
quod erat demonstrandum
quod erat demonstrandum
*
z przyjemnością polecam Malina M *